Wyssały to z mlekiem matki
Wiemy już, że małe dziewczynki zaczynają ze swoimi trikami bardzo wcześnie, począwszy od zabawy z tatą w chowanego (#2). Kilka lat później, gdy siedzą u taty na kolanach, przyjmują uroczą pozę i, wachlując zalotnie rzęskami, mówią: „Och, tatusiu, tak bardzo chciałabym pójść do McDonalda, a potem na lody”. Dobrze wiecie, panowie, zwłaszcza ci z was, którzy są ojcami, że trudno się temu oprzeć. Patrzysz w jej słodkie niewinne oczka i jesteś święcie przekonany, że odmowa złamałaby jej małe serduszko. W taki oto sposób dziewczynki już od najmłodszych lat zdobywają niezwykłą umiejętność kontrolowania mężczyzn za pomocą języka ciała.
Z biegiem lat, gdy jest już nastolatką, zauważa, że chłopcy podchodzą do niej, jeśli pośle im, choćby na szkolnej stołówce, ukradkowe spojrzenie (#4). Dostrzega też, że niektórzy chłopcy zlewają się potem, gdy stoi blisko nich (#8) albo gdy gładzi się po ciele, utrzymując z nimi kontakt wzrokowy (#18). Widzi również, że chłopcy lubią się przyglądać, jak nakłada sobie szminkę na usta (#16), przeczesuje palcami włosy (#17) czy zmysłowo owija naszyjnik wokół palca (#5), lub też odsłania szyję poprzez uniesienie włosów (#13), i uważają, że jest to bardzo sexy. Podnieca ich także, gdy zmysłowo porusza ramionami (#19). Czasami wykorzystuje też swój spryt, śmiech, a nawet chichot z koleżankami, by zadrwić sobie z chłopaka (#1). Nauczyła się już, że nieśmiałe spojrzenie gejszy (#3) może zdziałać cuda, dlatego spuszcza wzrok tylko po to, by po chwili ponownie spojrzeć na mężczyznę. Zauważa, że jest on bardziej skłonny podejść do niej, gdy skieruje w jego kierunku dłonie (#12).
Kobiety, zadowolone ze swojej władzy nad mężczyznami, zaczęły ją wykorzystywać. Nauczyły się przyjmować kuszące, korzystne dla siebie pozy (#25) i kołysać butem zawieszonym na palcach stopy (#7); odsłaniać dekolt (#6), widząc, że mężczyźni pozytywnie reagują na takie zachowanie; pokazywać swoje zmysłowe nogi (#26) lub unosić ręce, ukazując pachy (#14); a potem, podczas rozmowy z mężczyzną, wkraczać ręką lub jakimś przedmiotem w jego osobistą przestrzeń (#9), delikatnie kopiować jego ruchy (#21), przychylać się do niego (#11) lub go niewinnie dotykać (#10).
Używały więc nowo poznanych sygnałów, nie zapominając jednak o tych starych. I tak nadal trzepotały rzęsami i inicjowały zabawę „w chowanego”. Tyle że zwiększyła się stawka. Nie chodziło już o McDonalda, lecz o znacznie więcej – drogą biżuterię i inne kosztowne podarunki.