Umysł zawsze zdystansuje krzepę

Ci, których Pan Stworzenia nie obdarował zbyt obficie urodą, nie muszą się obawiać. Nie oznacza to bowiem, że równie kiepsko potraktują was kobiety. Pozwól, że opowiem ci o pewnym niewielkim faceciku, który był wielkim zdobywcą, jeśli chodzi o damskie serca. Mój przyjaciel Jeff jest naprawdę przy kości, ale na jego szczęście ma także równie tęgi mózg. Kilka lat temu, gdy jedliśmy razem lunch, opowiedział mi, jak zaproszono go (oraz dwudziestu innych facetów) do uczestnictwa w aukcji dla kawalerów, z której dochód miał być przeznaczony na walkę z rakiem. Okazało się, że konkurencja była naprawdę silna – kilku piłkarzy, parę znanych, lokalnych osobistości, a na dodatek pełen asortyment chłopów na schwał.

Jeffowi zależało na tym, by dostać choć kilka ofert, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, głęboko wierzył w słuszność tej akcji, gdyż uzyskane pieniądze miały iść na cele charytatywne. A po drugie, nie chciał czuć się upokorzony przez fakt otrzymania najmniejszej liczby ofert.

Kiedy się dowiedziałam, że uczestnicy nie mieli wcześniej szansy poroz­mawiać z licytującymi kobietami i że znały ich tylko ze zdjęć oraz załączone­go opisu wymarzonej randki (na którą ją zabierze, jeśli tylko odda na niego swój głos), nie miałam większych nadziei na powodzenie tej akcji.

Minęło kilka miesięcy, podczas których nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Wpadłam na niego dopiero na kongresie prelegentów, ale nie chciałam dopy­tywać o tamto zdarzenie. Byłam przekonana, że okazało się dla niego zawsty­dzającą porażką. Jednak ciekawość w końcu wygrała.

– Hej, Jeff – zapytałam – jak ci poszło na tej licytacji kawalerów na rzecz walki z rakiem?

A teraz, pamiętając o wyglądzie Jeffa (170 cm wzrostu i tyle samo w ob­wodzie bioder), powiedz, jaką wymarzoną randkę zaproponowałbyś dziew­czynie, by zachęcić ją do wspólnego wieczoru? (Nie zapominaj, że to ty płacisz).

– No cóż – zaczął Jeff – chciałem stawić czoło tej zaciętej walce, zdecydo­wałem więc, że użyję podstawowych technik marketingowych i wynajdę sobie niszę na rynku. Skorzystałem tu z moich osobistych doświadczeń. Zauważy­łem, że mniej więcej co trzecia kobieta, z którą spotykałem się w ostatnich latach miała kota. A jak już miała kota, to miała kota na punkcie kota. Stwo­rzyłem zatem ofertę skierowaną przede wszystkim do miłośniczek kotów.

Na początku postanowiłem zabrać moją kandydatkę kot-o-lakiem do du­żego zoo, a tam, w pawilonie dla tych nieco większych, egzotycznych kocia­ków, zjeść kolację przy świecach, przy czym jedzenie miała dostarczyć znana w okolicy restauracja o nazwie „Koci Zaułek”. Stół zaś miała zdobić kompo­zycja składająca się głównie z kwitnących witek wierzby, inaczej bazi, oraz rośliny zwanej po angielsku cattails (pałki wodne).

Po kolacji limuzyna miała nas zawieźć na musical Koty, a po drodze słu­chalibyśmy muzyki Cata Stevensa, którą to płytę moja kandydatka mogłaby zatrzymać na pamiątkę tego wieczoru. A gdyby pozostało trochę czasu, bo wieczór byłby jeszcze zbyt młody, żeby wracać do domu, miałem w rękawie asa w postaci znajomego doktora Kota, który pracuje w pogotowiu dla zwie­rząt i był skłonny zrobić nam darmową prezentację swoich pupili. W taki oto sposób miała wyglądać randka kocich kochanków.

Musiałam mu przyznać duży plus za pomysł i już nieco pozytywniej na­stawiona, zapytałam:

– I co, jak ci poszło?

– Przekazałem Stowarzyszeniu Wałki z Rakiem drugą co do wielkości sumę pieniędzy. Mike Tommzak, główny rozgrywający z Chicago Bears, nie­stety mnie wyprzedził.

Tak więc jeżeli chodzi o kobiety, kreatywność, humor i intelekt zawsze wy­grają z tężyzną fizyczną – nawet gdy masz parę kilogramów za dużo.

W obecnych czasach wielu facetów znajduje swoją miłość w sieci, przez ogłoszenia drobne lub biura matrymonialne. Niestety, większość z nich żyje jeszcze w średniowieczu i sądzi, że sukces i pieniądze to to, co kobiety kręci najbardziej. Ich ogłoszenia są sformułowane tak, jakby ich życie było jedną wielką tragedią.

Jasne, że żadna kobieta nie będzie ci miała za złe, że masz więcej pieniędzy, aniżeli potrafisz wydać. A nawet chętnie ci w tym pomoże. Jednak informo­wanie jej o tym, że masz gruby portfel, nie zrobi na niej takiego wrażenia, jakiego się spodziewasz. Lepiej będzie, gdy zapamiętasz zabawną rzecz, która przytrafiła ci się w drodze. A więc rozśmiesz ją, rozbaw i zrelaksuj!

Pamiętasz boską Jessicę? Gdy zapytano ją, dlaczego kocha faceta, który wyglądem przypomina zabawnego królika Rogera, zakołysała swoimi boski­mi biodrami i wymruczała: „Bo mnie rozśmiesza”.