Styczeń jest okresem, w którym wszystkie siłownie i kluby fitness nie mają problemu z nowymi chętnymi. Bardzo chętnie decydujemy się na postanowienia noworoczne związane ze sportem lub z utratą wagi (co również wiąże się ze sportem). Drugiego stycznia (bo pierwszego zwykle jest jeszcze zamknięte…) pakujemy torbę i w podskokach zmierzamy na siłownię.
Trening przedramion, brzucha, nóg, ud, pośladków… Na samym początku mamy pełno ambicji i zapału. Niestety na drugi dzień razem z bólem mięśni pojawia się zwykle refleksja ,,czy ja aby na pewno tego potrzebuję do szczęścia?”. Warto się jednak nie poddawać i konsekwentnie dążyć do poprawy swojej formy i kondycji.
Kupienie karnetu na dłuższy okres może okazać się pomocne – zwykle jeśli już za coś zapłaciliśmy, to łatwiej przychodzi nam zmotywowanie się do korzystania z tego niż gdybyśmy dopiero mieli wydać pieniądze. Finansowa inwestycja jest przyjaciółką motywacji.
Po drugie, warto zadbać o różnorodność ćwiczeń lub o wybranie sportu, który naprawdę sprawia nam wielką przyjemność.